Muzeum Michała Kajki

Za nami Gala XIX Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Michała Kajki

Po raz dziewiętnasty uhonorowano laureatów Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Michała Kajki. W tegorocznej edycji wydarzenia jury przeanalizowało łącznie 207 zestawów wierszy nadesłanych przez poetów z całej Polski. Organizatorami konkurs są Muzeum Michała Kajki w Ogródku – Oddział Muzeum K.I. Gałczyńskiego w Praniu i Polana Kultury Centrum Biblioteczno-Kulturalne w Orzyszu.

W niedzielę 6 sierpnia, w Muzeum Michała Kajki w Ogródku podsumowano XIX edycję Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego. Publiczność mogła wysłuchać wierszy laureatów i wyróżnionych, prezentowanych przez aktorkę teatralną i filmową – Magdalenę Warzechę. W trakcie gali wystąpił również Estera Drzymkowska Quintet, który zaprezentował utwory folkowe w jazzowych, nowoczesnych aranżacjach.

Konkurs Poetycki noszący imię chyba najbardziej znanego poety mazurskiego Michała Kajki, od lat cieszy się niesłabnącym zainteresowanie. Warto wspomnieć, że w tym roku otrzymaliśmy 207 zestawów wierszy autorów z całego kraju. Jury stanęło przed nie lada wyzwaniem, aby spośród tak pokaźnej liczby utworów wybrać te najlepsze i wskazać tegorocznych laureatów – mówi Michał Misztal, kierownik Muzeum M. Kajki w Ogródku.

W tegorocznej edycji konkursu nadesłane utwory oceniało jury w składzie:

  • Joanna Chachuła – przewodnicząca jury, poetka, recenzentka, bibliotekarka, animatorka kultury
  • Janina Osewska – pedagog, poetka, animatorka życia literackiego, regionalistka
  • Agnieszka Herman – poetka, autorka okładek do książek; finalistka Orfeusza – Nagrody Poetyckiej  im. K.I. Gałczyńskiego 2020

Po zapoznaniu się z zestawami prac nadesłanych na konkurs jury postanowiło nie przyznawać I nagrody. Natomiast pozostałe nagrody trafiły do:

  • I nagroda – nieprzyznana w tym roku
  • II nagroda – Marka Szewczyka z Poznania za zestaw wierszy opatrzony godłem Sroka
  • III nagroda – Piotra Zemanka z Bielska-Białej za zestaw wierszy opatrzony godłem Pisane po wodzie

Ponadto jury postanowiło przyznać również trzy wyróżnienia:

  • Katarzynie Drzewieckiej z Legionowa za zestaw opatrzony godłem Mimbla
  • Maciejowi Anczykowi z Krakowa za zestaw wierszy opatrzony godłem Kondor
  • Jolancie Stelmasiak z Grzybowa za zestaw wierszy opatrzony godłem Zielona 67

Do naszego Konkursu zgłaszanych jest co roku kilkaset zestawów niepublikowanych wierszy, tworzonych przez autorów z całej Polski – piszących w języku polskim. To również wyjątkowa okazja do promocji poezji mazurskiej, życia i twórczości Michała Kajki – poety z Ogródka, który ostatnie lata swojego życia spędził w Orzyszu – podkreśla Joanna Kamieniecka, dyrektor Polany Kultury w Orzyszu. – Co roku wiersze nadesłane przez poetów z różnych zakątków naszego kraju ocenia jury, w skład którego wchodzą literaturoznawcy, językoznawcy i utytułowani poeci. Warto wspomnieć, że poprzednich latach w jury zasiadali m.in.: Krzysztof Kuczkowski, Dariusz Kulesza, Wojciech Kass, Erwin Kruk, Wojciech Gawłowski, Tadeusz Dąbrowski, Marek Zagańczyk, Teresa Tomsia, Zbigniew Chojnowski, Zbigniew Fałtynowicz, Krzysztof Korotkich, Adrian Gleń, Przemysław Dakowicz.

Muzeum Michała Kajki w Ogródku i Polana Kultury Centrum Biblioteczno-Kulturalne od dziewiętnastu edycji organizują Ogólnopolski Konkurs Poetycki im. Michała Kajki. Wybór nagrodzonych wierszy publikuje patronujący Konkursowi Dwumiesięcznik Literacki TOPOS. Patronami konkursu są: Starosta Piski – Andrzej Nowicki, Burmistrz Orzysza – Zbigniew Włodkowski, Dwumiesięcznik Literacki TOPOS, Gazeta Olsztyńska, Radio Olsztyn i portal GłosMazur24.pl.

Tegoroczna edycja wydarzenia dofinansowana jest ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego oraz realizowana z pomocą finansową Samorządu województwa warmińsko-mazurskiego.

Więcej informacji o konkursie na stronie www.michalkajka.pl. Program tegorocznego sezonu kulturalnego w Ogródku dostępny jest również na stronie internetowej Muzeum.

Laudacja – II miejsce

Z ogromną ciekawością zabrałam się do lektury zestawów nadesłanych na konkurs imienia Michała Kajki. To ponad 600 wierszy! Niełatwe zadanie, proszę mi wierzyć. Nie sama lektura jest taka trudna, a konieczność wyłowienia z nich tych kilku, które zostaną nagrodzone. Chciałabym jako czytelnik, nie tylko juror, doznać olśnienia, chcę, żeby wiersz zagarnął mnie i emocjonalnie i intelektualnie. Jednym słowem, chcę przeżyć coś w rodzaju zderzenia z autobusem, ale to nie częste zjawisko.
W tym roku nie zderzyło, to znaczy nie zdarzyło się – raz czy dwa autobus jedynie lekko mnie drasnął, innym razem poczułam zaledwie podmuch powietrza. Podobne odczucia miały moje wspaniałe koleżanki Janina Osewska i Agnieszka Herman, z którymi miałam przyjemność pracować w jury. Po długich rozmowach postanowiłyśmy nie przyznawać pierwszej nagrody, tej najważniejszej.
Drugą przyznałyśmy wierszom opatrzonym godłem Sroka. W pierwszym z nich autorowi udało się w prostych słowach zamknąć życie poety Janusza Szubera. To hołd oddany człowiekowi doświadczonemu chorobą, który wbrew przeciwnościom losu spełniał się jako twórca, choć poetycko ujawnił się dość późno. I to życie wyłania się spośród codziennych czynności i zwykłych przedmiotów, świadków najważniejszych wydarzeń. Poezja jest puentą zarówno losu bohatera, jak i samego wiersza.
Autor tego zestawu nie szuka metafor, woli konkret mocno osadzony
w rzeczywistości. Tak jest w wierszu o śmierci ojca, w którym wypisane są rzeczy robione wspólnie i te, których już zrobić nie będzie można. Taka wyliczanka podkreśla, że każde życie można zamknąć w kilkunastu słowach, tym razem zamknąć na zawsze. Wiersz pozwala zachować jakąś cząstkę ukochanej osoby, więcej pozostawiając jednak w sferze emocji, odczuć.
Trzeci tekst udowadnia, że autor czerpie z tradycji literackiej i robi to świadomie. Wchodzi w dialog z poetami takimi jak Michał Kajka, związanymi
z ziemią i pracującymi na niej ludźmi. Nie boi się rymu traktowanego dziś po macoszemu. Opowieść o umierającej wsi włożył w formę ludowej rymowanki, którą można sobie zaśpiewać. To bardzo wzmacnia wymowę tego wiersza.

Joanna Chachuła

Laudacja III miejsce

Zgadzam się z tezą stawianą przez językoznawców, że język jest żywym organizmem, zarówno ten literacki, jak i ten codzienny. Zmienia się, rozwija,
z jednymi autorami współpracuje, z innymi nie. Ostatnio często przestaje być narzędziem do zapisywania wierszy a staje się ich podmiotem. To coraz bardziej popularny trend. Nie wiem, czy to dobrze. Czy nie jest to raczej próba stworzenia bohatera, który weźmie na siebie odpowiedzialność za wszelkie niezręczności w wierszu, na którego autor przerzuci własne ograniczenia. Dlatego uważam, że należy ostrożnie podchodzić do tego tematu.
Wpisuje się w ten nurt zestaw „pisane na wodzie”. Jury przyznało mu trzecie miejsce za umiejętnie opisaną próbę zrozumienia czym język jest i jak się nim posługiwać. To wiersze o jego sile i słabości. Sporo w nich gier słownych, wykorzystujących raz podobne brzmienie
i zupełnie odmienne znaczenia, innym razem na odwrót.
Oczywiście, można ułożyć zgrabne strofy, uczą tego na warsztatach. Tylko czy to wystarczy? Moim zdaniem, nie. Autor tego zestawu stawia sobie podobne pytania. Zastanawia się, co tak naprawdę wywołuje w czytelniku emocje, co go porusza. Może trzeba dodatkowo odpowiednio przeczytać tekst, a może w jakiś inny sposób go oczarować? Wie na pewno, że bez olśnienia nie ma poezji, a ta pozostaje tajemnicą.
Ostatni wiersz w tym zestawie jest opowieścią o poddaniu się przypadkowi, przyjęciu tego, co świat nam oferuje. W tych chwilach, wobec których autor zdaje się nie mieć specjalnych oczekiwań, również szuka tej tajemniczej esencji, dzięki której jego słowa poruszą odbiorcę. I przekonuje, że może ona być czymś kosmicznym, albo zwykłą miękką trawą.

Joanna Chachuła

Laudacje – Wyróżnienia

Kwitnąca grusza w lusterku karawanu
Utwory opatrzone godłem Kondor, za którym kryje się Maciej Anczyk, to próba zmierzenia się z japońskim gatunkiem haiku. Autor całkiem świadomie posługuje się obłożonym rozmaitymi ograniczeniami stylem; jest natura, jest kigo, kireji, odpowiednia długość wersów. Ale co ważne – jest i duch haiku, którego szukamy przede wszystkim. Poprzez obraz zmarszczonych, zrywanych śliwek autor opowiada o czasie, który z równą bezwzględnością rozprawia się z naszymi ciałami, co owocami w ogrodzie. Wprowadzenie mnogiego podmiotu lirycznego jeszcze mocniej podkreśla obserwację, że odchodzenie, umieranie dotyczy każdego. W tym przypadku my-ludzie, zrywając pomarszczony owoc z drzewa, dopełniamy jego istnienia, podobnie jak nas w swoim czasie zrywa inny, większy Bóg. Jest haiku, w którym samotny wiatr rozwiewa krucze włosy i nadzieje. Wszystko to marność – można by rzec za Koheletem. Szczególna uwaga należy się utworowi, w którym widzimy kwitnącą gruszę w lusterku karawanu. Yin i yang – dwie uzupełniające się siły, które można odnaleźć w całym wszechświecie: płatki kwitnącej gruszy białe, karawan czarny; kwiaty miękkie, żywe – karawan metalowy, bezduszny; nowe życie – śmierć. We wszystkich utworach na uznanie zasługuje prostota poetyckiej dykcji, umiejętność kondesacji myśli i obrazu, kreowania atmosfery i zręczne posługiwanie się niebanalnymi zestawieniami.

Ciężar skrzydeł
W przypadku autorki Jolanty Stelmasiak, kryjącej się za godłem Zielona67, mamy do czynienia z interesującymi miniaturami, których spoiwem jest świadomość niemocy twórczej – rozdźwięk między ambicjami, pragnieniem, a ciemną nocą duszy. Każdy poeta zapewne wie, co się za tym kryje. Niemoc podźwignięcia skrzydeł, niemoc podjęcia lotu to dla artysty rodzaj śmierci. Gdzieś się podziała młodzieńcza energia, której patronem jest Ikar – żeński podmiot liryczny jest zmęczony, anemiczny, zbyt słaby, nie tylko żeby wznieść się wysoko, ale żeby w ogóle wystartować. Ma skrzydła, ale nie może ich unieść! („Śmierć Ikara IV”). Maciej Cisło zapisał kiedyś myśl podobną – Rano długo rozpędzałem umysł, /ale nie udało mi się wzbić w powietrze.
Obciążeniem może być również kamień w sercu z wiersza „Kiedyś byliśmy ptakami”, skaza ludzkości, owoc kłamstwa. Byliśmy ptakami czy nie? Umieliśmy latać, czy tylko nam się zdawało? I nawet wtedy, kiedy już pojawia się nadzieja, bo trzeci utwór „Po drugiej stronie” zaczyna się od wiosny i tęczy, mamy do czynienia z wahaniem, czy otworzyć kolejną stronę, czy podmiot liryczny będzie miał dość siły, żeby zacząć od nowa?
Wiersze szukają szczelin istnienia, rodzą się z różnej maści tęsknot, ta dotyczącą tworzenia, świętego daru kreacji jest częstym motywem w sztuce. I niech nie zwiedzie nas prostota wypowiedzi – to prosta forma najczęściej pomaga dotrzeć do prawd, które istnieją w nas głęboko.

Między wolnością a kobiecością
Trzeci wyróżniony zestaw to propozycja Katarzyny Drzewieckiej (godło Mimbla), rozpięty między poszukiwaniem istoty kobiecości a wolnością. W „Pierwszym manifeście kobiecym” autorka żonglując słowami odnoszącymi się do żeńskiej biologii – miesięczne cykle, jajniki, krocze, cycate, dupiaste, może sugerować włączenie się w feministyczny język dyskursu. Jednak proponowałabym odejść od zbyt łatwych skojarzeń. Autorka zdaje się mówić, że nawet odważne artykułowanie swoich przekonań w kwestii płciowości nie czyni nas mniej bezradnymi wobec biologii i oczekiwań świata. Każdy powinien sam dojść do swojej prawdy, znaleźć receptę na własne istnienie. Sztuka karmi się poczuciem odosobnienia, nic dziwnego, że wyrażenie nieprzystosowania do tradycyjnej roli, do uznanych norm społecznych może domagać się napisania manifestu kobiecej indywidualności. Manifest naszej autorki ma formę nieco przewrotną, dużo lżejszą niż owa próba rozszyfrowania jego treści, wystarczy zacytować zdanie finalne – Codziennie staram się budzić przy sobie / trzymając nogi w górze. Walka z wiatrakami zaczyna się od siebie. Tego też dotyczy wiersz „Preludium do prostoty”. Bałam się żyć papilarnie – twierdzi bohaterka wiersza, czyli żyć zgodnie z unikalnym losem. Hipnagogia, stan między czuwaniem a snem ustępuje, odkrywa się prosta rzeczywistość. Całości dopełnia wiersz „Litania”. Autorka, korzystając ze znanej formuły modlitwy, eksploruje temat kobiecego ciała, wiążąc w sposób mniej lub bardziej ironiczny kolejne jego części z doświadczeniami życia. Litanijny charakter apostrof nadaje utworowi siłę ekspresji. Znajdziemy tu tropy rozmaitych prawd życiowych i stereotypów, z którymi podmiot liryczny wchodzi w polemikę, wyraźnie nawiązując do roli kobiety – opiekunki świata. Tym bardziej poruszająca jest puenta, w której poetka wybija się na niepodległość, przywołując obraz ciała; bez nosa, szyi i ust / Ciało bez miednicy, ud i serca, / którego zadaniem jest już tylko puszczać, szaleć, falować, łkać i młodnieć.

Agnieszka Herman

Fot. Krzysztof Roszko / Polana Kultury w Orzyszu

ORGANIZATORZY

Muzeum Michała Kajki w Ogródku

Leśniczówka Pranie – Muzeum K.I. Gałczyńskiego w Praniu

Polana Kultury Centrum Biblioteczno-Kulturalne w Orzyszu

PATRONI HONOROWI

Starostwo Powiatowe w Piszu

Urząd Miejski w Orzyszu

PATRONI MEDIALNI

Gazeta Olsztyńska

Gazeta Piska

Dwumiesięcznik literacki TOPOS

Radio Olsztyn

GłosMazur24

WSPÓŁFINANSOWANIE

Ministerstwo Kultury i  Dziedzictwa Narodowego

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.

Samorząd województwa warmińsko-mazurskiego

Dofinansowano ze środków Samorządu województwa warmińsko-mazurskiego

Scroll to Top